Od dziecka kochałam zwierzęta, wszystkie... no może oprócz pająków;) Największą miłość wzbudzały jednak koty i tak jest do dziś.
Ich gracja, piękno, słodkie mruczanki ... Kocie uczucie .... nigdy na zawołanie, nigdy z posłuszeństwa, ale zawsze z serca.
Kto je kocha doskonale wie o czym mówię.
To piekno samo w sobie.
Oto nasza Nina i Leon.
Nina
Arystokratka, dama, pełna delikatności bardzo oddana.
Miewa jednak swoje nastroje.
Nie wiedzieć dlaczego, nie podobają jej się polne kwiatki w wazonie.
Cyklicznie wyjmuje każdego pokolei , a na koniec wywraca wazon;))
Poza tym to kot przeuroczy, przychodzi nocą na kolana, łapką dotyka policzka i odkrywając brzuszek nalega na pieszczoty.
To moja ukochana kotka;)
Leon
Kocur dumny, silny i wiecznie głodny;)
Powalający swą urodą rudzielca. Pieszczoch, ale tylko wtedy gdy ma na to ochotę, inaczej pazurem się odgraża .
Śpioch i łasuch. Śpi jak pies pod kołdrą.
Nie mruczy, ale za to grucha jak gołąbek. Kot gadający;)
Kocięta.
To efekt naszego niedopatrzenia ...Spózniliśmy się z kastracją...No i stało się.
Jeden, jedyny i ostatni miot, ale doświadczenie piękne.
Frajdy co niemiara, nie licząc firan do wymiany;)))
Nina wspaniale spełniła się jako mama.
Kocięta rozkochały nas w sobie, i potem trudno było się z nimi rozstać... ,
ale dwa koty w domu, jak na razie wystarczą;)
A tu
kocia miłość
I ojcowska nauka
O czym śni? To Leon... więc zapewne o jedzeniu;))
Pozdrawiam Wszystich miłośników zwierząt!